Pierwsza kolejka KLH nieco zaskoczyła koneserów lokalnej piłki w wydaniu halowym. Nieoczekiwanie liderem zostały lisy, które najpierw solidnie oheblowały Stolarnię Łochowice, a później z impetem zdmuchnęły grube wióry. Planowo zwyciężyli obrońcy trofeum – 5 batalion saperów, a do miana „czarnego konia”, przynajmniej po inauguracji, urasta ekipa Piekarni-Nedpol Wężyska. Dobra, czas na wróżenie z fusów przed drugą odsłoną.
Pizzeria Roma – Lisy MCP nasz typ 2:2
Ekipa spod znaku rzymskiej pizzy & pasty rozegrała przyzwoite spotkanie z Mistrzami, chociaż brakowało w nim młodego błysku. Odczuwalne są szczególnie braki w formacji defensywnej. Z pewnością atutem jest siła i wytrzymałość. To właśnie te cechy mogą w niektórych przypadkach przeważyć szalę zwycięstwa na stronę potomków Romulusa. Ciekawi jesteśmy skrzyżowania szabli przez te zespoły. Pizzeria nie jest tak słaba, a lisy tak mocne, jak mogłoby się zdawać. Wskazanie faworyta tej potyczki jest nie lada wyzwaniem. Taktyka w przypadku młodych to rozprowadzić nagonkę, zapędzić rywali w narożnik, spuścić z nich całkowicie powietrze, a finalnie oskórować. Muszą jednak uważać, bowiem w przypadku gry starych wyg, lisy mogą się odwinąć i ugryźć. Oba scenariusze są możliwe, dlatego zapobiegliwie obstawiamy remis.
Siat-Bud – Marasy FC nasz typ 2:4
To się porobiło. Niby kopciuszek, niby drużyna mająca słabość do tachania czerwonej latarni, a tutaj proszę – inauguracja z przytupem. Inna sprawa, że obstawialiśmy lepszą formę drużyny Rabbit. Kolejna, jak nam się zdaje, potyczka teamów o zbliżonych możliwościach, no może z lekkim wskazaniem na Marasy. Siadając do oglądania tej potyczki koniecznie trzeba zaopatrzyć się w kubełek popcornu. Będzie zażarcie, będzie zawzięcie, będzie bezlitośnie. Dla FC ważne jest dobrze wejść w sezon, bowiem przypominamy, że w I kolejce zespół ten pauzował. A Siat-Bud już paradował po dzielni z wysoko zadartą głową, bowiem wygrane nie są znakiem firmowym ekipy „ogrodzeniowców”. Tym razem korona może im z głowy spaść, bowiem w szeregach marków jest aż czterech koroniarzy. Z Kożuchowa. Smaczku tej konfrontacji dodaje fakt, że będzie dwóch Świadków. Oczywiście na trybunach będą zapewne także Świadkówny, ale naprzeciw siebie staną ojciec i syn. Co prawda mieliśmy już takie bitwy, żeby przypomnieć rodzinne szranki Duchnowskich czy Czarnowskich, ale tym razem ze Świadkami. Wyznamy, że sercem bliżej nam do generacji gierkowskiej…
Niebiescy – Rabbit nasz typ 4:1
Na dzień dobry zawiedli i Niebiescy, i Rabbit. Gdybyśmy grali u buków, niechybnie ponieślibyśmy straty. Analizując skład „The Blue”, trudno nie odnieść wrażenia, że tam same legendy krośnieńskiej kopanej: Czarnowscy, Śliwa, Krause, Pędzioch. W szeregach jest nawet, a to zawsze podbija stawkę, Kaczyński. Czy taki zespół może przegrać? No nie ma opcji…, a jednak. Na usprawiedliwienie trzeba dodać, że bardzo dobrze zaprezentował się rywal Niebieskich, wspomniana wcześniej Piekarnia-Nedpol Wężyska. No nic to. Obie ekipy będą chciały poprawić swój los i zdobyć pierwsze punkty. Króliki nie są na straconej pozycji, jednak muszą wyeliminować chaos. O tym, że łatwo nie będą mieli najlepiej świadczy fakt porażki z Siat-Budem, który to zespół nie stanowi o sile KLH. Drużynie Rabbit, mimo olbrzymiej ambicji i woli walki, zabrakło i organizacji, i szczęścia. Z Niebieskimi będzie jeszcze trudniej, bo ten przeciwnik dysponuje, rzec by można uderzeniem.
5 batalion saperów – Piekarnia-Nedpol Wężyska nasz typ 3:2
Z porównania potencjałów, wynika, że to także będzie mega meczycho. Obie drużyny zgarnęły komplet punktów w pierwszej kolejce, obie mają starych wyjadaczy i obie roszczą sobie prawa do sięgnięcia po tytuł Mistrza KLH. Obie, dodajmy, są do tego uprawnione. Zwycięzca tego meczu może solidnie umocować się na tronie lidera, na dłuższy czas, a z pewnością do sylwestrowych pląsów. Atutem saperów jest umiejętność postępowania z groźnymi ładunkami, ale i Wężyska posiadają takowy – nie boją się rozpalonego pieca, ziejącego ogniem. Gracze obu ekip znają się lepiej niż niejedno, mające trzydziestoletni staż małżeństwo. W różnych konfiguracjach stykali się ze sobą i na trawie, i na heblowanych deskach. Nasze wskazanie wynika z faktu, że koniec, końców, to sapery są obrońcą majstra. Pokonanie wężowych to niemal obowiązek, bowiem jak nam się zdaje, to najgroźniejszy przeciwnik do mistrzowskiej schedy.