Czwarta runda, czyli śledzik pod pachę z karpikiem

Klasyczna środa, to przedweekendowa dawka sportowych emocji z ruchem w tle. Chojna rozświetlona lampkami już stoi, a w kuchniach większości uczestników (i nie tylko), panuje charakterystyczny przedświąteczny rozgardiasz. W poczuciu odrzucenia i ewidentnego wyganiania z królestwa aromatów i smaków, nie pozostaje nic innego, jak chwycić sakwojaż i udać się do Hali Sportowo-Widowiskowej. Ona jak zawsze przygarnie, przytuli, a niektórym nawet sprawi przyjemność. To w każdym razie wiedzieć będziemy jak zawsze po godz. 20:20. Zanim jednak gremialnie ruszymy szlifować parkiety, musimy trochę powróżyć z oka w barszczu.

Siat-Bud Lisy MCP nasz typ 1:5
Trzy kolejki, a specjaliści od siatek i sztachet okupują nam podium. Nikt zapewne nie spodziewał się tak nadzwyczajnego startu drużyny, która dotychczas nie łechtała swoich kibiców. No może co najwyżej czasami gęsim piórem po stopach. Sześć punktów to imponujące dokonanie, ale też umówmy się, Rabbit to nie Blaugrana, a Stolarnia Łochowice to nie Królewscy. Jednak należy oddać, że nawet przegrana z Marasami, pokazała, że „siatkarze”, kopać potrafią, a i do siatki trafiają. Zresztą gdyby było inaczej, to zachwiałoby nasze zaufanie do umiejętności stawiania płotów na miedzach. Kolejny rywal z pewnością jeńców nie bierze. Lisy po pauzie w trzeciej kolejce są znowu żądni krwi. Po rozpruciu Stolarni, minimalnie, ale pokonali młode wilczki z Pizzerii Roma. Z pewnością będą chcieli utrzymać drugie miejsce w tabeli, a i jeżeli boh da, to nawet podkręcić strzeleckie liczniki. Taką okazję będą mieli właśnie w najbliższym meczu. Siat-Bud musi wytrzymać lawinowe ataki od pierwszych minut, a gdy im się to uda, może w odpowiedzi chwycą rudych za kitę i deską parę razy trzepną pod ogon. Przynajmniej my tak to widzimy oczyma naszej spaczonej wyobraźni…

Niebiescy Stolarnia Łochowice nasz typ 7:0
Niebiescy po falstarcie w pierwszej kolejce, wreszcie ostro wzięli się do roboty. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Dobry styl i sześć oczek sytuować ich będzie w górnej części tabeli, chociaż ambicje mają z pewnością większe. Mecz z Marasami, skromnie wygrany 2:1, postresował, ale nie od dziś wiadomo, że prawdziwych Niebieskich poznać po tym jak kończą. Wypisują znaczy. Tym razem Czarny i spółka nie powinni mieć większych problemów, aby rzucić na glebę stolarzy. Stolarnia bardzo się stara, ale jak na razie bryndza w strzelaniu i ręcznik na bramce. Ostatni mecz z siatbudowcami pokazał, że mogą powalczyć, ale muszą jeszcze bardziej podostrzyć strugi i dłuta. Bez tego ciężko będzie łochowiczanom wydobyć się ponad lustro wody. Wszystko wskazuje na to, że będą toczyć krwawy bój o przekazanie „czerwonej latarni” z okupującymi ostatnie miejsce królami. W jutrzejszym meczu przewidujemy głośne słuchanie muzyki, oczywiście jak ma to czasami miejsce z wieloma głośnymi wybuchami radości kibiców i efektownymi strzałami. No chyba, że Stolarnia odpali traka.

5 Batalion saperów – Marasy FC nasz typ 4:1
Czarno – czerwoni, jak przystało na saperów, powoli, cierpliwie, bez kropli potu na czole, rozbrajają każdego przeciwnika. Ostatnio tak sumiennie wzięli się za obróbkę rywala – Rabbit, że zapodali mu dziesięć strzałów z uśmiechem na twarzy. Wywrócić ten pociąg pancerny będzie niezwykle trudno, bowiem zagrożenie strzeleckie stwarza niemal każdy zawodnik wojskowych. W najbliższą środę naprzeciw aktualnych Mistrzów staną młodo-stare Marasy. Drużyna przypominająca nieco shake na imprezie, do północy, znaczy pierwszej połowy, z dużą domieszką pobudzającej okowity, ale jak tylko kur zapieje, zwiększa się zawartość wody. Jeżeli Marasy utrzymają dyscyplinę gry, to nie powinni narazić się na nokaut. No chyba, że młodzi koroniarze stwierdzą, że można porwać się na doświadczone wygi, to możemy mieć meczycho. Jesteśmy trochę rozdarci, bo młodość to przyszłość ludu, ale i dojrzałość ma swoje uroki. Jako realiści z pewną dozą nieśmiałości (jak zawsze) typujemy jednak triumf piątki. W końcu na piłce znają się wystrzałowo.

Piekarnia-Nedpol Wężyska – Rabbit nasz typ 8:1
Węże kontra króliki…, to nie może się dobrze skończyć. Znaczy generalnie może. Potrawką lub czerniną. I raczej nie z gadziny. Rabbit stara się dorównać ekipom z KLH, ale jak na razie bezskutecznie. Mają kilka ciekawych indywidualności, ale chyba brak ducha zespołu. Chociaż warto napisać, że my zawsze mocno trzymamy kciuki za naszych Braci ze Wschodu. Wracając do kopania, to ostatni zespół ligi stoi przed niezwykle ciężkim zadaniem. Węże są wypełnione jadem ambicji jak chyba mało kto. Ponadto nieco zaskakują. Łatwo rozmontowali Niebieskich, postawili trudne warunki Mistrzom, ale niespodziewanie dali się ograć młodzieży z Rzymu. Meczów dużo, ale czasu do ustabilizowania gry niewiele. Węże to drużyna z dużym potencjałem, ba, nawet można by rzecz, że czarny koń, ale póki co zamiast cwałować tylko pełza. Króle bardzo się starają, ale jak na razie nie widać efektów. Jeżeli nie rozmasuje ich zniechęcenie, może poprawią swoją lokatę o jedną, dwie grzędy. W innym przypadku czeka ich rola latarnika. Czerwonej latarni.

Pauzuje Pizzeria Roma

Start a Conversation

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.